Brr, zimno dzisiaj u nas, że tylko by siedzieć przy kominku
z kubkiem gorącej herbaty z cytryną.
Wspominając letnie klimaty, chciałam Wam dzisiaj pokazać lawendową ramkę,
którą przygotowałam dla Siostry mojej jedynej na jej specjalne zamówienie :)
Ramka powstawała strasznie długo, bo w tzw. międzyczasie.
Do kompletu suszy się jeszcze szafeczka również lawendowa.
Ale tutaj jeszcze sporo szlifowania i lakierowania przede mną bo i powierzchnia duża.
Całą powierzchnię ramki najpierw oczyścił mi mój niezastąpiony Teść.
Potem malowanie ciemną farbą, przecierki świecą, malowanie dwa razy jasną, szlifowanie, klejenie, lakierowanie, szlifowanie, patynowanie, lakierowanie, lakierowanie i znowu szlifowanie. Po to żeby na sam koniec zalakierować ;))
Strasznie to czaso i pracochłonne. Ale w końcu powstała ramka na tablicę do notatek.
Jak już powstała, to zrodził się kolejny problem - jak toto sfotografować i w dodatku w biegu przed porannym spotkaniem ;)
Coś się udało, coś się nie udało, w każdym razie kto ma ochotę zapraszam do zerknięcia :)
Na sesję foto załapał się woreczek prawdziwej lawendy przywiezionej z Hvaru.